stracone lata

Yaro

 

fajny facet myślałem 

dorosłem zrozumiałem 

po latach go poznałem 

 

kanalia co z młodzieży 

robi pół debili 

śpiew narkotyki sex 

 

najlepiej by nie było nic 

jak tu żyć gdy się boisz

lęk otwiera drzwi 

 

jak wybaczyć 

słowo nic nie znaczy 

 

bydło chlew słowa sprośne 

plakaty mury oblepione 

na wargach nienawiść 

 

ogarnięci szałem 

wredne wymalowane 

siostry psa szalona narracja 

zero prokreacji 

masz to darmo 

 

bez Boga bez wiary 

będąc słabi niczego nie pokonamy 

zagubieni w szarości 

z głową miedzy nogami 

 

z bólem związani 

wolność lekarstwem 

na obce chamstwo 

 

stracone lata karceni wciąż 

poddani obcej ingerencji 

nie mamy szans 

do ręki weź cokolwiek to znaczy 

 

co za wyzysk gdy jeść się chce 

człowiek poddaje się zaniedbany 

umiera gdzieś w samotnym domu 

 

obudźmy się i pogońmy bydło 

gdzie jego miejsce na pastwisko 

niech gryzie zielsko

 

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 15 grudnia 2020
anonim