Życie nie jest poezją

Cytra

 

 
miał być najpiękniejszy
pięknie się formował
dziecięce rymy odliczanek 
w słońcu
jak bańki mydlane pękały
 
metafory kochania 
skrzypiały na śniegu
a fajerwerki narodzin
rozświetliły 
radością połowę wiersza
 
układał się w strofy jak należy
rozciągał się i skracał wersy
bo często gubił się rytm
 
następne strofy były już melodyjne
aż wkradła się przedwczesna puenta
 
znieruchomiał
tak niewiele brakowało do końca
 
osamotnione słowa ginęły
część odnalazł w moim sercu
spróbował coś unowocześnić
układał moje bzdety w kalambury
do satyry rymował przejęzyczenia
 
osadzony
w realiach dzisiejszego życia
z uśmiechem mi szepce
z wszystkich twoich braków
brak słów
to byłoby najlepsze

 

Cytra
Cytra
Wiersz · 18 grudnia 2020
anonim