Lustro

hopeless

Z rękami w kieszeniach, plecami do mnie, 
czekasz.
 
Wstaję z fotela. Ze szklanką przy ustach patrzę, jak 
prostuje się linia twoich pleców. Odchylasz głowę
czekając na atak. 
Ty i twoje odbicie w lustrze. 

 

Jest was dwie. 

 

Nie odkładając drinka rozpinam koszulę. 
Robię to powoli, wiedząc, jak tego nie znosisz. 
Odkładam szkło i staję milimetry za tobą. Czuję 
zapach perfum. Kropelki potu na karku mówią, 
jak bardzo 

 

jesteś zniecierpliwiona.

 

Liźnięciem przejeżdżam od linii szyi do ucha. 
Przygryzam. 
Chwytając za szyję, odwracam ci głowę. 
Patrzysz w dół. 

 

Nas też jest dwóch. 

 

Nie mam czasu na gierki. Wiedziałaś, że przyjdę. 
Po co ten pancerz z dżinsów i całej reszty. Doskonale wiesz, 
co lubię. Patrząc ci w twarz, naciskam na ramiona. 
Usztywniasz się. 

 

Dalej grasz. 

 

Widzę twoje oczy. Uważne, przezroczyste. 
Osuwasz się na kolana, patrząc mi w twarz. Chwytasz 
mocno i drapieżnie. Wiem, 


to dopiero początek. 

 

Nie wytrzymuję ciśnienia i sam przybliżam usta. 

Jak zaczarowana wiedźma, ani drgniesz. 
Zdobywasz przewagę. 
Zwalnia się nacisk paznokci. Pewnie krwawię.


Zatrzymuje się czas.

Słyszę syk żmii – poproś!

 

hopeless
hopeless
Wiersz · 21 grudnia 2020
anonim
  • marzena
    Dwóch???
    No no no ja nie wiem czy seks grupowy to dobre rozwiązanie :-))
    Ma się te marzenia świąteczne :-)) Dobry jesteś :-)) czekasz na prezenty??? :-))

    · Zgłoś · 3 lata
  • hopeless
    Za oknem szaro buro, ten tekst jest na pobudzenie krążenia.... :)) Wesołych świąt!

    · Zgłoś · 3 lata
  • marzena
    Dziękuję, wzajemnie radosnych i pełnych ciepła.

    · Zgłoś · 3 lata
  • Mnemo
    A dlaczego nie wiadro, studnia? Tam też są odbicia, za to nie oklepane

    · Zgłoś · 3 lata