w papierowy peleryny sześć

Sercem Ku Wiośnie

jeźdźca w apokalipsie, jedzie w wół źródlany

jako gołębica; wulkany

w otchłań z opuszczonych truj w pap bez uśmiechu, - rębak prządł

on wcześniej oddech zaszukał, tak; stuk puka

jego węch był w sierśćiuchach zaśmierdzianych jak świętojański Janek

dla odmiany


 

sześć nie wnieść, kamieniołom gnieść, a jedne odnieść zniosę

uczcij się za w swej władzę, a im kadzę kalendarzem - trawy w kombajny skoszę;

z opicia, po to, by być; w szpital wleźć, - to kaplica pod domem - tnij Soplico!

a pieczęć zaklei sam Bóg!

Chrystus w studzienki zmazy, z kukurydzyś naskubać mógł, trzy zakazy!!!


 

swej pisz co o postrach dodawałem, a dwóch parzy o rynnę smażę!

Twórz reanimacyjny, orientacyjnym w podarzę, a niech mnie koniec w marzy

o cel realny oczywisty w fakty zdarzeń okaże.

Wpierw instrumentalny, następny uśmiertnie cmentarny; naważy szósty; Bój!!! Bo trzęsły!!! Rój!!! i Gnój!!!


 

Dawid „Dejf” Motyka

 

Sercem Ku Wiośnie
Sercem Ku Wiośnie
Wiersz · 25 grudnia 2020
anonim