Jedynie łan tauzen, bredzą, biedziec
nie uczciwością jest przytulić kocie
gdy tak krótko i bez namiętności, ogonem swych miota
omijasz co Kochana czekać, "podgrzewa" co bucik o szal oparcie
tu na właściwym jest być torem | nie w nucie z kurduplem, niech znika, ta szczeka i zwiewaj, poczeka? !!!! i idzie ci koniec, tyle dopowiem.
A gdy ktoś każe za własne w dukacie w Cesarzy zażarcie, stań się niemrawym w babony w bez aucie |
nie widzę już własnych palców, taka jest gała w śrubokręt wkręt w świni
czekanym za w pył, co po raz ostatni? kruszwicę wbił!
chciałbym tu chodu, po czesku, lecz zgaśnij co w łez tka, bez schodu, bez lampion przyświecając kolorami ozdobnie|
a później puste w rosole, te podłe gamonie - ty gniocie!
znów siedzisz w mym płocie|i kręcisz nosem w wąsie
Dawid „Dejf” Motyka