zawołaj

Yaro

zagubionym na rozdrożach wskaż drogę 

sandały rozwiązane rzemyki popękane 


w ustach sucho napój baranki moje 

włóż mi ziarno mądrości w głowę 

niech zakwitnie 


śpiew ptaków wiosną 

gdy idziemy w pole 

pora zasiewu 

pora żniwowania 

zapuść sierp i siecz 

ziarno do spichlerza 

plewy dla zwierząt 


wyjdź po mnie jak świt wita jutrzenkę 

pobiegnę za tobą zieloną łąką przywitać się 

wyczekuj nas tato bo ty jesteś ojcem 


w myślach znużeni w chorobach zagubieni 

cierpimy bez twojego głosu bez radości 


co unosi nas pośród ziemi 

na niebie ptaki 


radość rozbrzmiewa boś niedaleko 

przyjdź w pokoju zawołaj nas 

jak ojciec z matką swoje dzieci woła

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 2 głosy
Yaro
Yaro
Wiersz · 26 grudnia 2020
anonim