Święta, święta i po świętach.
Czas pospłacać długi w tym diabelskim młynie.
Zaczyna się odliczanie.
Fikcje, coraz głębiej zapadają się pod ziemię.
Amerykańskie wieże, przykryły już wybory,
mutacje wirusa i statystyki śmierci.
Mierni wierni i koszerni piewcy czerwieni,
podkręcają pejsy. Zaślepieni nienawiścią
nie pokonają ostatniej barykady.
Do szczepień naganiają Niebożęta.
Z uśmiechem drwiny na pyskach,
dobrowolność obłożą warunkami.
Trzeba przejść na makarony.
Miesiąc to tylko trzydzieści dni.
kayah to żydówka jest po ojcu a jak ładnie śpiewa