Mleczny kożuch chmur jak sieć się kołysze
w ostatniej godzinie dnia sierpniowe niebo
zanim je przeszyje gwiaździsty lot
a ty zanurzasz się w Gangesie
z promieni cegieł rozpalonego miasta
zbudowano nową katedrę
i żar się rozchodzi pyłem znad Wisły
ciemnym jak twoja opalona twarz
oto jest pamięć rzeki — szmer
przeobrażonych widoków
bo są usta które mówią imię
i w każdych brzmi jak inne
a ja milczę palcami dotykiem
zatrzymanym na chwilę kształtem jesteś