być może … pragnę wierzyć, że

Andrzej Feret

być może … pragnę wierzyć, że

 

mieszkasz, cóż począć daleko ode mnie,

bywam i ty jesteś w beznadziejnym miejscu

tu wojna i cały czas kłopoty

a serce pragnie, bo wiesz, że życie tu okropne

 

dlatego pytam,

czy pamiętasz jak sari wieszałaś na wieszaku

że nasza miłość w prawdziwość ma zielone oczy

 

i serce w szarych oknach a tam za oknami

kolory się mienią jak żółty półcień złota

kiedy rozpalałaś ogień ubierając się w sari

nawet włócząc się teraz to rozumiem i do dziś pamiętam

 

a… czy pamiętasz jak sari wieszałaś na wieszaku

że nasza miłość w prawdziwość ma zielone oczy

 

zresztą choćbym nawet w dłoni miał złotą podpowiedź

na odważnej prawej na palcu kochanym to zielone oczy

to zawsze dłoń w mojej położysz spragniona

a samotność – niech pies kulawy bogu nie przebaczy

 

a… ja pamiętam jak sari wieszałaś na wieszaku

że nasza miłość w prawdziwość ma zielone oczy

 

bo żyję a nie mieszkam – wiesz co to znaczy

moje zdjęcie u ciebie zmieniło kolor na żółty

a ja wiem, że jeszcze ciebie zobaczę

na kolorach gdy mi łatwo będzie rozmawiać z miłości

 

bo… ty pamiętasz jak sari wieszałaś na wieszaku

że nasza miłość w prawdziwość ma zielone oczy

 

gdyż dla nas być może są za oknem krajobrazy

bo wiem że może to nie to samo co zawsze

kiedy wszystko mi jeszcze starasz się otworzyć

to wiem że powracam wraz z tobą wśród wierszy do zawsze

 

że… ty i ja pamiętamy jak sari wieszałaś na wieszaku

że nasza miłość w prawdziwość ma zielone oczy

 

bo prawdziwość ma zawsze twoje zielone oczy

co rozpalają święty ogień teraz i naszego jutra

i my zawsze w tym ogniu mocno wtuleni

a ty masz oczy zielone wtulone w ramiona

 

bo powiem abyś pamiętała:

że zawsze wciąż pamiętam jak sari wieszałaś na wieszaku

że nasza miłość w prawdziwość ma zielone oczy

 

29 grudnia, 2020

fb: Andrzej Feret

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 29 grudnia 2020