przemijanie z tobą w tle

Andrzej Feret

przemijanie z tobą w tle

 

droga w szpaler do atłasu nie odejdziesz

tak po prostu odejdź dzisiaj

więcej nie proś?

 

i uspokój szkielet czasu oddaj klucze

zerwij ze mną?

 

nie krzycz kiedy umrę w tłumie

zapal świecę

 

a gdy umrę to pamiętaj mą brawurę

szczęście wykopane pomijane w bladolice pocałunki

nie proś więcej i trzymając na uboczu

odejdź zerwij ten bałagan

stań przed Bogiem

 

i nie dziękuj kiedy piasek spłynie

zasnąć wiecznie

przekręć klucze w górnym zamku

zerwij kontrakt

a ten dolny trzymaj w dłoni

na uboczu

 

nie proś więcej tylko proszę

wytrwaj ze mną aż do końca

 

nie ustąpię gdy wyzionie ducha czas zerwany

nie przepraszaj żartem kiedy jest bałagan

bo uświerknąć można fajtnąć sercem rozedrganym

pójść do piachu gdzie nie będzie więcej Boga kalendarza

 

nie pogardzaj tymi co nie mogli sprostać Bogu

Jego zadaniu o wieczności i o grzechu

kiedy owoc oni w raju obrywali

świat przystaną bo Bóg kopnął miłość w kalendarzu

 

i doprawdy nie wiem po co każde czułe jest wyznanie?

kiedy stajesz wierszem w oczach ja doprawdy się uśmiecham!

 

30 grudnia, 2020

fb: Andrzej Feret

 

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 31 grudnia 2020