dotknąć nieba

Yaro

palcem rozpruwam błękit nieba
z twoimi włosami tęcza splata się za horyzontem

 

biegniesz boso po szklistym jeziorze
brzegi są dość strome by się wspiąć na szczyt

 

cisza zamilkła zrobiło się ciasno
burza była blisko
już błysło

 

palcem rozpruwam błękit nieba
z chmur trysły deszczu jęzory


wezbrały rzeki i jeziora

tańczysz bosa na zielonych łąkach
z kropli deszczu utkana koronka

 

niezapominajki pamiętają twój uśmiech
jak podarowałem tobie bukiet polnych maków

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 2 stycznia 2021
anonim