te dłonie
wciąż pamiętam
gdy pierwszy raz
chwyciły moje ciało
zimne długie
palce wbiły się w kark
ramiona
i wwierciły się
kurwa mać
nie umiem pisać wierszy
mam wrażenie
że myśl moja spłaszczyła się
ugrzęzła pod zimową powłoką lodu
i bezgłośnie tłucze od spodu
ale ja
patrząc na nią przez soczewkę tafli
nie mogę odczytać z niej nic
nawet to że jest tam
pode mną
wydaje mi się czasem tylko złudą
może to karp
zbyt długo przetrzymany pod powierzchnią
próbuje złapać oddech
tak ważny
tak potrzebny do przeżycia