***
Dosiadłem twojego policzka
jak przestraszony motyl
któremu zabrakło tchu
***
Przeniosłaś mnie
po swoich brwiach
z lekkością
jak poduszkę
uwikłaną w bezsenność
***
Przyszedłem jak po swoje
I wziąłem wszystko
A ty nawet nie zdążyłaś
temu zaprzeczyć