dyskont hybrydowo kaskadowy zawistnie w wody ku odnowy dolywa w fale tam spłynie epidoty choremu pouczy za całkiem wykuci w awangardzie co krowy za kasanowy zakuci zasyci stale
przedarcie rozwydrzony wyleci uw w boki czerstwemu w ślimaki z oki toruje w zabobony z wędliny bure kury kłuje w solącej padliny ohydnym zbokiem nim dzięcieliny pała się w krwi wyznała
ohyda! oh Ida! I kłuje z wysokiem pojęcia zakremowała z obłokiem zamaskowała w kije. To cię truje. No ta bene alopowy | on
Dawid „Dejf” Motyka