nie i nie
kołysanki w martwych językach
wkładają smoki do poduszek
wierzby przyjmą każdy owoc
obietnice z wiotkich gałęzi
spadają na głowę Newtona
jabłko trzyma przy ziemi
wszystkie wzniosłe anioły
te upadłe cierpią od nadmiaru
przestrzeni
czyjś sen we śnie
rozplata warkocze dziewczynki
która umarła tak dawno
że po matce
został już tylko grzebień
wspomnienie dotyku
i cisza
uspokoi ślepych pielgrzymów
tylko oni wiedzą dokąd
choć koło ich drogi jest
nieskończone