Garść kamieni po wierszu "Żałoba"

Cytra

 

 
Żałoba 
 
To się w głowie nie mieści 
że rozpacz po stracie człowieka 
jest tak wielka
że grozi wielkim zbiorowym seppuku 
 
w związku z tym że nie myślimy
tak jakby chcieli 
nie mówmy
uczciwość też może być źle odczytana
i poddana sankcjom
 
myślenie w tym czasie 
jest niebezpieczne
 
CZARNY TYDZIEŃ
 
Nie mogę sobie wyobrazić dalszej części
------------------------------------------------ 
zapomniałam o ozdobnikach
zapomniałam o tym
jak zachowują się między sobą
nieznośni poeci
znowu napięta pod ciężarem aury nić  
pękła
może wydaje mi się za dużo
za często
wciąż mocuję się z rzeczywistością
i przepycham się przed siebie
 
Poniedziałek - cisza 
-------------------------
starości! 
ty już lepiej nie wzlatuj nad rozumy  
bo twoje myślenie buduje konflikty przekonań
i tak już niedorzecznie zachowują się 
między sobą nieznośni poeci
 
coraz trudniej jest myśleć
jeszcze trudniej wyrazić się słowem
gdy racje stają się kamieniem
lub nożem
 
alergia na kilka trafnych słów wywołuje 
tyle zbędnej piany 
że końca nie widać 
a wnioski dawno pochłonęło piekło
 
nie do śmiechu mi 
zaszczuta suka nawet do jedzenia 
nie chce wyjść z budy
 
zmowa ignorancji wyjaśnia nadmiar ciszy
zasuwam rolety
 
Wtorek /bez humoru/ - cisza 
----------------------------------
więc myślisz że trzeba mnie ukamieniować
dowcip polega na tym - że wszyscy wiedzą
kiedy artyście roi się we łbie 
bóg wie co
choćby bił się w piersi - uśmierci nawet wróbla
dla zabawy 
 
a na razie jeb kamieniem pogardy w łeb
 
winne szaleństwo
kiedy wychodzi na jaw dyletanctwo
i doprowadza do powstania
przebieglejszych form grafomana
 
mózg zostaje zainfekowany na portalu
frustracją zgorzknieniem i powstaje
stwór - życzliwy
a w środku jest Gollumem 
który obmyśla jak udusić kogoś we śnie
 
ukamieniuj
doskwiera mi ta cisza zadana
 
W środę robię uniki
------------------------- 
unikam przed kamieniem twardym
jak ten wróbel co na cienkiej gałązce się kiwa
 
siedzę nadąsana 
dookoła kręcą się markowe buty
same lewe
 
szukają sobie podobnych wśród szalonych 
napakowanych pieniędzmi
ręce do pracy też mają lewe
 
może to abberacja umysłowa
szajba fioł bzik
skoro zdarzenia "łagodnym" naciskiem
nie nauczyły mnie pokory
 
może jakaś sztuczna inteligencja 
mózgiem steruje a ja śnię
i nie wiem o tym
odejść pora
 
tymczasem 
           do kuchni 
                     ugotować jajko
 
Już czwartek /kamień oplucia/ 
-----------------------------------
zadra w krtani rośnie
może zrobili zakłady kto celniej 
czy więcej
całą noc wierciłam się w lepkim od śliny strachu
aż do bólu
podduszałam rękoma czas
 
rano zmieniłam czcionkę na lepszą
i w pośpiechu piszę wiersz
 
czułam że stoją i patrzą mi na ręce
w ślepej uliczce stali też kibice 
ze swoim ole ole ola...
wiedzieli że czarne nie może być białe
 
byłam już pewna że dzisiaj żaden nie zacznie
w rozkwicie ciszy
zabrakło mi słów na puentę
 
Kamulec bezczucia /piątek/
-------------------------------- 
turlał się w moim kierunku
więc wzięłam go w dłonie
ścisnęłam jak rękę przyjaciela
długo nagrzewałam
nie odbierał moich myśli
kamieniałam
wpadałam w jego bezczucie
wyrzuciłam go
niech dalej się turla
 
DeJa vu
----------
nikt nie zatrzymał błędnego koła
choć to moderacji rola
na śmietniku niedopowiedzeń
rodził się ban
kogo zmiotło?
nie zgadniecie.

 

Cytra
Cytra
Wiersz · 26 stycznia 2021
anonim