Pamięć to wszystko, co mamy

hopeless

Zbu­rzo­no zbyt wiele twierdz, sta­rych domów, gdzie 
mówić umia­ły spę­ka­ne tynki, wy­szczer­bio­ne sko­ru­py
na­czyń, pod­ło­gi po­ra­sta­ły pa­mię­cią. Nie wiem, czy 
godne prze­mi­ja­nie ma sens.

 

W oknie wy­pcha­ny ptak. Co widzą szkla­ne oczy? 
Gdy wy­sta­wy po­kry­ją się ku­rzem, a w piersi 
po­czu­jesz ból, zro­zu­miesz. Rodzi się pięk­no, ka­le­kie, 
pierw­szy za­czyn mi­ło­ści nie do końca praw­dzi­wej. 
Serce ma kształt na­szej nie­wie­dzy.

 

W plu­szo­we ka­na­py wro­sły szep­ty, wy­zna­nia, czyjś 
od­dech. Kru­chość wstrzy­mu­je, ostrze­ga, że
za­ma­zać można wszyst­ko. Na gru­zach prze­strze­nie 
tracą toż­sa­mość, nie chro­nią przed wia­trem. 
Odbieranie życia staje się sztuką.

 

hopeless
hopeless
Wiersz · 29 stycznia 2021
anonim