Jest tak kojąco w pustce Oceanów,
przeszłość i przyszłość - ścierane co
dopiero gąbką tablice, namaszczane
wodą początków, zmusiły do powrotu
stęsknioną, małą Planetkę.
Przechodzi właśnie przez atmosferę.
/ powoli /
w latające zwierze przeistacza się;
już po krzyku, skrzydła lekko zwęglone
nadrabiaja czułym krajobrazem i tlenem,
wędrowny ptak trzepocze nimi w locie.
Piórami smyra korony lasów czupryny,
cały śnieg spada, śpiew wiatru w takcie
muzyki wyjaśnia wiele, że czuję Ciebie
tak jak Ty mnie, wspólny puch oddaje.
W zaspy wtapiam się i pajacyka ćwiczę
na leżąco, Aniołka zostawiam na wieki.
Rozpływają się szpony i pióra Orzełka.