jak wiatr

Andrzej Feret

jak wiatr

 

przez uchylone okno zaglądam

jak przez szparkę przez drzwi bez klucza

lustro zerka w klimacie hortensji

a drobiazgi bez końca się śmieją

 

fotel klimat tenorem nastraja

filiżanka jeszcze nie podana

zapach kawy pachnie jak poezja

zegar tyka istność, tyk, ubarwia

 

wiem, nawet bogowie są śmiertelni

gdy Ty marszczysz odbiciem po wodzie

wciąż subtelnie zapraszasz na kawę

nosząc suknię jednej z pięknych kobiet

 

nim zmęczona przysiądziesz w fotelu

choćbyś chciała optować nie czekać

i forsować samotna jak palec

czas zatrzyma za kimś

do nowego czasu mi czekaj

 

teraz bym porozkładał inaczej

teraz już nie jest takie okropne

tylko dzień nie potrafi umierać

ponownie

bo cień nocy mi Ciebie nie zdmuchnie

 

i zachowa Twą pamięć

na wiecznie

 

24 stycznia, 2021

Andrzej Feret

 

 

fb: Andrzej Feret

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 5 lutego 2021