wolny oddech

Yaro

wolność 

niesie w odległą dal 

woda ogień w płucach tlen 


pogromy wojny na ustach głód 

zapach krwi i spoconych dłoni 

w chorobie ból przeradza się w strach 

w poszukiwaniu antidotum 


zagubieni pośród murów 

wielkich ponurych miejsc 

sufity zawsze bielą jasno 


pragnienie wolności

pragnienie cudu 

pragnienie u zwierzęca człowieka 

miłość rozumiana 

gdy wdepniesz do kałuży 

płytki stek pustych haseł 

nadwyrężone słowa 

zgubne podniecenie 


miłość to mądrość 

buduje świat duchowych warstw 

miłość do kobiety 

do mężczyzny bywa czystą 

gdy w prawdzie brodzimy 


woda obmywa

mały nasz świat 

dewianci pośród nas 

niszczą obraz prawdy 

zakrzywione uczucia 

młodych ludzi małych dzieci 


uczy innego poznania 

wiem że już się stało 

przepada stary świat 

w hiperboli kłamstw 


opadamy 

razem z rękami po pas 

by nie poddać się 

fałszywym prorokom 

uporządkuj słowa 

w rachunku sumienia 


mówcy pięknych słów 

chrońmy to co ludzkie 

nie dajmy się by 

stać się jak zwierzę 


nie obrażając zwierząt

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 5 lutego 2021
anonim