chłód za wiele wód upada młotem kowadło
ciało się stało za co było wiecznie zgryzota
zabolało twe imię o ułudy skamieliny
nie wielu zmóc do ciężkich przeżyć się dało
- utopia...
i widzieć cię aby ujrzeć swe najżywsze
stul pyskatym się łakło
aby tego nie dotrwano do wiosen u bim bam z brzdąca
nie znano niczemu co zastygano iglakom
od wiele kłód obrońca z wytężca!
stróż z animusz pokłócił się o wecki
co zna wiele róż i smaków doznawać dążność
dotyka je co dziennie swoimi palcami inkom
delikatnie co czysto w mojej jedynej Kani
i Mama i cała intensywna żyzna doczeka się za co to plugawi
do ciebie dziś przyzna za włos wyrywa ukrytymi niciami
- zaszywa.
i kaktus wygrywa! Tak to bywa!
a żelków dobywa co kilka hola hola! i nadal pełno wokoło stajni,
i mil
... zła wola!!
Dawid „Dejf” Motyka