pewien Żyd z Hajfy bardzo kochał swojego pierworodnego syna
zanim ten się jeszcze urodził mówił do niego ukrytego w brzuchu i śpiewał mu
a mówił tak:
niewiele jest takich rzeczy nad którymi mamy kontrolę
czasem nagle pod stopami otwierają się przestworza - ale to nic
czasem widzisz przed sobą jak wspaniały Rheinfall przelewa 600 ton wody co sekunda
- ale to nic, ale to nic
musimy sobie wszystko wytłumaczać - wiem że to tylko na jakiś czas
co rusz rozcinamy sobie oczy żyletką - to jest pięknem
osiedliśmy na dryfującej w przestrzeni kępce trawy - mamy to za stabilność i nie mamy lepszej stabilności
- ale to nic bo cała ta przestrzeń musi dążyć dokądś zbiega
wszystkie wielkie rzeczy większe niż słonie i wieżowce
nieskończenie podzielne
- to nic to wszystko ja wiem że tylko czuję i nie chciałbym się z nikim kłócić
ale jakoś już się nie boję kocham cię i twoją mamę i najwyższego naszego Pana
z Nim rozmawiaj zawsze o pięknie czyli właściwym misterium
spełnij co ci przyjdzie spełnić i zawsze bądź dumny bo uczestniczysz w kosmicznym przedstawieniu
dla wszystkich starczy miejsca pamiętaj że inni mogą pomóc ci w walce ale nigdy nie wezmą cię z sobą...
to i wiele innych rzeczy mówił do swojego syna który potem urodził się martwy