WIERSZE WALENTYNKOWE (2020 r.)
POCAŁUNKI I
.
Czy pani dzisiaj sama?
Nie! mam pana
Ja również czasem czekam
I często cały dramat
Z wieczora aż do rana
.
A Pani czeka długo?
Codziennie trzy godziny
A potem jestem sama
Gdy pana nie ma – dramat
.
A gdy jest więcej czasu
I nocy nie ubywa?
Czy pani jest dostępna?
Czy często pani bywa ….
.
Nie! Nie mój nastrój
Dla pana jestem jedna
I panu dosyć często
Pobywać - jeden powód
.
A ja przepraszam panią…
Czy czasem coś nie szkodzi
I czasem może pani
W pytaniach cała brodzi?
.
Nie lubię kiedy muszę
Dość często – ale nie
I nie – lecz chyba pana
Zapytam kiedy chcę?
.
W pytaniach jestem czasem
Jak lek na jedno zło
Że może pan jest właśnie
Bo ja mam w sobie coś …
.
Czy pani lubi czasem
Zagubić się na złość
I czasem pana złowić
Na lek jak jedno zło?
.
Nie lubię łowić licha,
A pan to licha powód
I nie jest pan jak lek
Na wszelkie moje drogi
.
Wiadomo – pokój pusty
I kiedy biała ściana
Pan się mi gdzieś wciąż włóczy
I nie ma pana, proszę pana
.
I pana poszukuję
Gdzie pan jest – bo tak chcę
I pana punktualność
W me usta – pan to wie
.
Bo proszę pana już
Minęła czwarta osiem
A pan obiecał wczoraj
O czwartej dla mnie podejść
.
I pana punktualność
Jest dla mnie nie do przejścia
A pani nie na żarty
Czas od czasu zmienia ….
.
I co dalej, proszę pani
Czas uśmiecha się ustami
Proszę pani jest jak czerwień
Pani ust
.
Słucham zatem jestem falą
A pan idzie czy pan musi
Jestem wcale rozebrana
Chyba że pan się nie skusi …
.
POCAŁUNKI II
Czy jaka jestem nie wie pan
No powiem panu dorosła
Ale konkretna cielesna
To wszystko panu od dam to
Pana na głowie na mokro
Rozwieję włosy bez sensu
Powiem że może samotna
Ale dla pana na zdjęciu
I kiedy żółty koralik
Pozapinam na szyi to
Panu postawię kabałę
Aby pan więcej nie mylił
Nic za nic pytam łzy jak tusz
Że temat nade wszystko ja
Bez zapomnienia nałożę
żółte kalosze i pójdę
W jeden temat aż aż że aż
POCAŁUNKI III
Jesteś dzisiaj tak prawdziwa
Wszystko w tobie jest prawdziwe
Nawet rzęsy tak prawdziwe
Krople z oczu zapatrzone
Nuda nie jest dzisiaj prawdą
Podam pani krem z truskawki
Kilka chłodnych płatów lodu
Rozbierzemy również chęci
Zapalimy rano w piecu
Postawimy barszcz z skwarkami
Kwaśne mleko wprost z lodówki
Obłożymy czereśniami
Potem nalejemy wino
Na altanie wśród szampanów
Postawimy czarną płytę
Czarny winyl białych sadów
I będziemy słuchać sadów
Z czarnej płyty winylowej
I będziemy sady wdychać
Wśród poduszek atłasowych
13-14 lutego, 2020
fb: Andrzej Feret