Wciąż rozbijam się myślami,
czy jestem z nią, nimi związany?
Nie wiem co może czuć uczennica...
kiedy składa dłonie do modlitwy,
prosząc o życie, o jakim marzy....
Czy znajdzie się dla mnie tam miejsce,
kiedy stanę się w jej oczach prawdziwy?
I o jakiej prawdzie ona mówi?
Czy kiedy zakłada suknie?
W tańczące fałdy u stup?
Czy kiedy zmazuje szminkę,
do scałowywania pieśniarza z nut?
A morze jest w tym podstęp,
zerwania supła z związanych nóg.
Nie widzę jej na wybiegu i scenie...
Milcząca w pośród zrywu...
wielu kobiecych i męskich dróg...
W śpiewie i ubiorze...
Modnych scenicznych mód.
O jakbym chciał poznać to wszystko,
żeby już z ciężkich powiek, zmyć trud.
I czule być w miejscu, gdzieś przy niej blisko.