Beztrosko marnowany czas na pastwisku
A niebezpieczeństwo wisi w powietrzu
Lepiej uważaj
W pobliżu mogą czaić się ostre psy
Wyjrzałem poza Piramidę i zobaczyłem
Rzeczy nie są takie, na jakie wyglądają
Co zyskałeś w zamian, godząc się na zły system?
Pokorny i wytresowany pod groźbami podążasz za liderem
W dół prowadzony wydeptanym korytarzem do doliny cienia
Ale obiecują ci zbawienie!
Niekiedy prawda oświeca oszołomione mózgi
Teraz rzeczy są takie, na jakie wyglądają
Nie, to nie jest senny koszmar, a rzeczywistość
Pan jest niezbywalnym pasterzem
Nie chce, abyście byli szczęśliwi
Na zielonej łące prowadzi do wodopoju
Potem rzeźnik uwolni dusze
Sprawi, żeby ciała wisiały na hakach zamiast świni
Bo Pan ma wyłączne prawo i nienasycony głód
Kiedy nadejdzie dzień, maluczcy
Dzięki cichej refleksji i wielkiemu poświęceniu
Opanują sztukę walki
Mówili, że powstaniecie z kolan
A wtedy łotrów obezwładni strach
Stado spragnione srogiej zemsty
Radośnie wkroczy w ciemność idąc na sen
Czy słyszałeś nowinę?
Cielęta pognały zoologiczne mendy, świnie i psy
A ty lepiej zostań w domu
Mniej mówisz
Dłużej pożyjesz