klechda domowa

Jacek JacoM Michalski

dzieciak stoi i nie wie

przecież nie powinien wiedzieć

naiwność jak aureola

rozrzedza dookolną szarość

 

ja wiem

młodość już dalej niż śmierć

milczę grzejąc dłonie

stoję placami do tych

którzy chcą go krzywdzić

ocalę chwilę na chwilę

 

poproszę żeby zamknął oczy

za cenę kilku nowych blizn

zrobię co trzeba zrobić

wezmę pod buty matkę i gościa

zbyt najebanych żeby zrozumieć

dlaczego ten siwy zgred

łamie im łokcie

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 28 lutego 2021
anonim