nieśmiertelny
mimo że dyskinezy poranne
udawane agonie
trawiły obolałe ciało
przyobleczone w stalową zbroję
jak Feniks z popiołów powstaje
by przekląć rozdeptać na miazgę
by ucieszyć duszę swą nikczemną racją
czy prawdziwe sromotne zamiary
w słowotokach bluźnierczych ukryte
smok wściekły trójgłowy
o oczodołach
przerażonego filipińskiego wyraka
ewakuacja
jedynym sensownym przetrwaniem
w wyrwanej z kontekstu ciszy
boso przez ciemną otchłań świata
raz jeszcze