a przy drodze

a przy drodze

 

nie zardzewiały Twoje wróżby zawroty

mgła z Twej chaty po niebie barankiem

ja nie bywam w Twej chacie – tu jestem

mniejsza z tym – wciąż w podróży

 

tu są puste bez Ciebie wieczory

 

zmęczonego – nim przywrę do piersi

od podszewki znasz już moje winy

dwie poduszki połóż z majerankiem

przyjdę wkrótce Ty znasz od podszewki

 

zapal świece po rogach pokojów

kandelabry przetrzyj znowu łzami

a na czole szykuj pocałunki

i przyszykuj mi miejsce dogodne

 

a przy drodze gdzie idą pielgrzymi

przesiadują wędrowcy strudzeni

zasadź różę ja łan margerytek

rzucę Tobie gdy będę przychodził

 

rzucę Tobie będą w nas wpatrzone

 

dłonie moje weźmiesz a ja pocałuję

Twoje sińce pod oczami zdejmę

zasadź różę przy drodze już za dnia

przyjdę wkrótce Ty znasz od podszewki

 

nie znam szczęścia co będzie mym szczęściem

nie znam oczu co będą kochały

burzy pragnę letniej z piorunami

pocałuję różę co czeka przy drodze

 

tam gdzie zawsze czekają pątnicy

i wędrowcy przesiadują w cieniu

Ty mnie jedna przesadzisz na ziemi

do ogrodu gdzie wciąż kwitną róże

 

14 marca, 2021

fb: Andrzej Feret

 

 

andrzej_feret
andrzej_feret
Wiersz · 20 marca 2021