upadamy razem z bielą

Yaro

 

pada śnieg 

opadają płatki lekkie 

z topniejących zabielonych dachów

 

opadają spracowane ręce 

z ust padają słowa niewygodne 

 

niewypowiadane z serca 

milczeniem w ciszy trwam 

 

biało tak blisko czarne zaorane 

bielsze spojrzenia nie będą

 

upuszczasz ostatnią kroplę krwi 

czerwienią na dłoni

z karabinem na ramieniu 

 

na ziemi pozorny spokój 

 

zło kiełkuje powoli 

atak zaraża innych 

choroba toczy jak robak 

 

niewiadomych znaków zapytania 

przed nimi stoję wpatrzony w dal 

 

nie rozumiem 

 

dokąd idziesz człowieku 

pędzą koła zębate w kieracie 

świat nie wyhamuje 

 

niepotrzebnie 

waham się nad prawdą 

bo prawda to prawda 

 

wiedza jest obowiązkiem 

grzechem brak wiedzy 

 

albo świadomie poddać się pokusie 

przyznać rację i odkupić duszę przed 

stosem słów przed żarem z ust

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 20 marca 2021
anonim