nie …

Andrzej Feret

nie …

 

nie jest mi wszystko jedno

bo do knajpy już nie pójdę

i żegnać nie zamierzam nigdy

 

tylko łaknę

wraz z Twoim Imieniem

i piszę wciąż listy

 

i czekam na Twoje gdy przyjdą

 

nie rzucę już wszystko na zawsze

bo nie jest mi wszystko jedno

po tym co było nie zwiewne

bolesną ciasnotą po cichu

 

a gdybym poszedł do knajpy …

nie – nie chcę o tym rozmawiać

powiem Ci w tajemnicy:

 

wtedy zapalę w kominku

usiądę sobie w kąciku

pomyślę że myślisz o mnie

ze świerszczem sobie pogadam

 

i spiszę znów list mój cichy

ze świerszczem napiszę muzykę

i będę słuchał melodii

którą do Ciebie stęskniony wysyłam

 

więc czekam z utęsknieniem

 

a bukiet kwiatów polnych co kochasz tak

czule

załączam

i mówię dobranoc do jutra

 

 

PS.

 

posiedziałbym z Tobą przy lampeczce wina

bo mi strasznie tęskno Twojego dotyku

męki są ogromne i wielkie niemoce

oczy moje wzeszły jak słońce o wschodzie

jak noc … jedna to za mało i tysięcy braknie

 

łzy – a łez już nie ma są różowe myśli

i skronie są w pulsie nieco rozpalone

nie ma też żalów ale straszne bóle

gdy tylko pomyślę serce moje tłuką

mą duszę biedną targają demony

 

a konwalie kwitły dzisiaj na rabacie

nie to przebiśniegi i żółte żonkile

pójdę do ogrodu i zerwę je w bukiet

i poślę dla Ciebie – mam cichą nadzieję

 

może uratujesz z tej straszliwej męki

boleśnie Cię kocham

 

cóż to za udręki i co to za dramat

istna męka Pana i studnia głęboka!

 

 

17 lutego, 2021

fb: Andrzej Feret

 

 

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 21 marca 2021