spojrzałem w oczy tam
pięć Twoich portretów
dziś zobaczyłem Twoje oczy
jakby je orkan przyniósł do mnie
na Twojej dla mnie fotografii
w ramkach miłości w śladach wspomnień –
jak szkwał nużali po Montmartre
i Ty czerwoną różą stałaś
a ja w słomkowym kapeluszu
namalowałem potęg wiarę
Ty żywcem zdjęta z ram obrazów
co równokształtny przekaz czasu
dziewiętnastowiecznie pozapinał
dniem kiedym ujrzał nic nie zmienię –
żywcem zdjęta z obrazów dłoni
które pytaniem nie pozornym
wybrałaś w ramy bo zastygłem
jak orędownik nieprzytomny
żywcem podjąłem obraz oczu
w kryształach źrenic niezeszklałych
z nadzieją żywię się – bo nie zapomnę
więc pragnę więcej równokształtny
… przed chwilą przyszły takie nagłe
choć jeszcze chaos poprzeszkadzał
leczy oczy piękne w osłupieniu
we mnie zastygły – a ...
to wciąż mało
20 lutego, 2021