WIERSZE KRAKOWSKIE:

Andrzej Feret

WIERSZE KRAKOWSKIE:

 

 

pada śnieg a słowa błądzą*

 

na Brackiej są melodie wiesz

stąd obok dużego rynku

dużego że pisze się wiersz

portalem rzeźbiony w murzynku

gdzie każda ulica stara

od wieków nic nie zamienia

 

zaułki maja zobaczyć

zimami zaś nie w podcieniach

wszystko pamiętam sprzed laty

barbakan i bastion niemy

wizaż stęskniony wieczorem

pośród diamentów włosy

 

diademy strojony śnieg

wciąż spadał na czarne włosy

że miałaś kruszynki śniegu

wśród lisów i przytulonych

dłonią gładziłem śnieg … włosy

tak czarne jak perła czarna

 

lśniły śniegu płatkami a

ty wśród śniegu tańca

tańczyłaś lekko białego

walca w baletkach z bransolet

w cichym balu o zmierzchu o

zmierzchu a ty wieczorem

 

wieczorem …

 

5 luty, 2020

fb : Andrzej Feret

 

 

dziś

 

pójdziemy na Wawel prosta

przed nami ulica usta

w półcienie subtelne skarbem

ty mi mówisz niemożliwe

nie mów więcej nie zapytam

wino co je lałaś czeka

 

z racji faktu gdybyś chciała

drzwi rozparte pozamykać

dzikim bluszczem opleść wino

kto te bluszcze chciał dziewczyno

wino czeka co je lałem

gdybyś więcej mnie pytała

 

pójdziemy prosto przed siebie

powici w subtelne wzory

przed sobą nieść to co kusi

co skusi łatwiej wieczory

i winem będziemy obmywać

gdybym stopy musiał pytać

 

zaułki bogate w subtelnie

pozawijamy na palcach

i formy szczęścia w podkowy

w zmowy będziemy układać

a bluszcze przeleją się w wino

kto te bluszcze chciał dziewczyno

 

pójdziemy na Wawel prosto

Dominikańską przemkniemy

Markowi świętemu Szczęść Boże

Grodzką – tak prostą ulicą

wstąpimy na wino grzane

Pod Temidą w mlecznym barze

 

przelejemy bluszcze w wino

kto te bluszcze chciał dziewczyno

 

6 luty, 2020

fb : Andrzej Feret

 

 

coś zostaje jakiś smutek*

 

pada śnieg a słowa błądzą

tyle czasu ciebie nie ma

dziś na rynku tu w Krakowie

znów powiało tajemnicą

że proporcje w koliach złotych

są w kolczykach diamentowych

 

dziś zabrakło twojej kolii

dłoń podana w aksamitach

chodzi ciągle w mojej głowie

kiedy byłaś świat zachwycał

a dziś pada śnieg od rana

czas poprósza rzeczywistość

 

kolia spina mój zaułek

dziś na Brackiej wśród witraży

pięknym stylem darzy Kraków

Kraków balem mnie zachwycał

co był kiedyś czy pamiętasz?

bal nad bale i dorożka

 

cała biała nastrojona

w słowa zestrojone balem

a że muzyk grał na trąbce

ten fortepian wspominamy

w tamtej chwili wśród uśmiechów

wśród klejnotów były oczy

 

padał śnieg na kołnierz z lisa

iskrzył w lisach czyjeś oczy

kolią spinał wieczór w barze

zdobną dłonią zdobił cienie

znów proporcje widzę całe

i półcienie wzorców oczu

 

5 luty, 2020

fb : Andrzej Feret

 

 

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 25 marca 2021