obiecujesz

Andrzej Feret

obiecujesz

 

dobranoc miła a kolejna doba

w niedzielne popołudnie szare w niezasiane smutki

sucha i do stołów wciąż jałowa

jak pożegnanie przed podróżą

jak Koryntu córki – wybacz ja wiem co jest miłość

i Ty wiesz co to znaczy

o gdybym był natrętem – a Ty wciąż mił…ość

sobą jedną przeznaczysz przez ulic brzydkich –

tam dziewczyny płaczą

 

szukam szare miejskie postacie i stacji stop na czerwonym świetle

gdzie damy natrętne, z wiarą połączone w wyblakłym stęsknione

w nadziei – stare piosenki i marszczą

 

tak czasem jest nuda a ja do Ciebie nudo nie ucieknę

wybacz nadziei – na co mam czekać

i czego mam w godzinkę poranną wśród niedzieli śpiewać

jak jedną piosenkę

 

będziemy chorym nudną ulicą rzucać niewybrednie

w natręctwo stołów znużonych i koktajlowych wzruszeń

i tak bezczynnie i tak nudnie w niedzielne nadzieje

o chorym synku

zbladłym

na zawsze

jak popołudnie miejskie i ulice pośród podwórek

 

żonkili nie żółtych a może tylko żyjących

gdy ktoś jęcząc jak pan aptekarz blado

jak ostrze brzytwy – synku jedyny

podporą błagali jedno – a jednym

strasznie mogło –

 

jak te córy Koryntu

 

a ja czekam jak Ty na bukiet polnych kwiatów

bo na majowe bukiety bzów jestem zapisany

bo one są pisane wciąż dla tego co kochasz, o damo! roku

dla mnie na drogę

bo błogosławisz – a Imię zaśpiewam

bo nie złamana zakwitniesz

jak nasze niedzielne dzień dobry

i nasze niedzielne godzinki w dobranoc jak mosty

- nie mogiły ...

 

a o mostach napiszę za chwilę …

a o mogiłach zapomnij

 

20 lutego, 2021

fb : Andrzej Feret

 

 

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 27 marca 2021