obiecujesz
dobranoc miła a kolejna doba
w niedzielne popołudnie szare w niezasiane smutki
sucha i do stołów wciąż jałowa
jak pożegnanie przed podróżą
jak Koryntu córki – wybacz ja wiem co jest miłość
i Ty wiesz co to znaczy
o gdybym był natrętem – a Ty wciąż mił…ość
sobą jedną przeznaczysz przez ulic brzydkich –
tam dziewczyny płaczą
szukam szare miejskie postacie i stacji stop na czerwonym świetle
gdzie damy natrętne, z wiarą połączone w wyblakłym stęsknione
w nadziei – stare piosenki i marszczą
tak czasem jest nuda a ja do Ciebie nudo nie ucieknę
wybacz nadziei – na co mam czekać
i czego mam w godzinkę poranną wśród niedzieli śpiewać
jak jedną piosenkę
będziemy chorym nudną ulicą rzucać niewybrednie
w natręctwo stołów znużonych i koktajlowych wzruszeń
i tak bezczynnie i tak nudnie w niedzielne nadzieje
o chorym synku
zbladłym
na zawsze
jak popołudnie miejskie i ulice pośród podwórek
żonkili nie żółtych a może tylko żyjących
gdy ktoś jęcząc jak pan aptekarz blado
jak ostrze brzytwy – synku jedyny
podporą błagali jedno – a jednym
strasznie mogło –
jak te córy Koryntu
a ja czekam jak Ty na bukiet polnych kwiatów
bo na majowe bukiety bzów jestem zapisany
bo one są pisane wciąż dla tego co kochasz, o damo! roku
dla mnie na drogę
bo błogosławisz – a Imię zaśpiewam
bo nie złamana zakwitniesz
jak nasze niedzielne dzień dobry
i nasze niedzielne godzinki w dobranoc jak mosty
- nie mogiły ...
a o mostach napiszę za chwilę …
a o mogiłach zapomnij
20 lutego, 2021
fb : Andrzej Feret