kiedyś przestanę się bać
kiedyś odejdzie strach
wiatr poruszy liście
na płycie nagrobnej
idę aleją pomiędzy
życiem a ciszą pod ziemią
nie zamykam w sobie
słów gorzkich jak piołun
zanurzony w myślach
na granicy jawy i snu
odpuszczam bez słów
wyznaczony kierunek destrukcji