Wielki Piątek

Andrzej Feret

Wielki Piątek

 

kocham drzewa

które wydają dobry owoc

kocham realne gałęzie

kocham tak pokochać

gdzie zakochani patrząc w oczy

przechodzą z marzeń

do rzeczywistości

 

kocham być realnym

cieniem są bożki z gliny

posążki rzucane w tłum

więc kocham i wierzę

że kiedyś obejmę na stałe

i nie wypuszczę więcej

wciąż rozmyślam z nadzieją

 

patrzysz w okno i smutek

lecz śmiej się – gdzie koszyk

jest pełen zielono złotych wisien

tam jest kolczyk zielony

pełen miłości nie zdrady

tam są mowy owocu

życiowych rzeźbionych truskawek

 

to drzewo moich marzeń

czy wiesz że tak najmocniej

tam są źródła zranionej sarny

i fatum i głos kobiecej woalki

że zerwij jest wtedy zbawieniem

pozwala powstać do życia

a miecze jak amazonki sową

 

bo kiedy nastanie dzień jak

dzień dla życia i śmierci

jak dziś przemyka się pośród

zgubionych słów Golgoty

których nikt nie rozumie

bo wypełnienie owego roku

jak garniec ze złotym galonem

 

odbiło się pośród oczu

i pośród trykotów saren

nagości wyklętych truskawek

gdzie driada przemienia się w łotra

oczami zaś smukłej gazeli

Ty patrzysz w tamtą stronę

abym i ja został na stałe

 

jak moje pierwsze na

głos który kiedyś słyszałaś

 

2 kwietnia, 2021

fb : Andrzej Feret

 

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 3 kwietnia 2021