Literatura

Cofnąć czasu się nie da (wiersz)

hopeless

Gdybym potrafił opowiedzieć o sobie,
marzeniach i porażkach, miłościach bez wzajemności,
to pewnie zanudziłbym pół świata, a druga połowa umarłaby
ze śmiechu.

 

Kogo interesuje facet po przejściach, samotność odpycha,
fałszywa pewność siebie nie ma szans. Co pozostaje?
Zwyczajność zamieniona w codzienność. Golenie, poranna
modlitwa, zapach zdziwionego rekina? Nie.

 

Chodzimy na siłownię, wbijamy w głowę idiotyczne
nauki o męskości, szarpiemy struny, których nie powinniśmy.
Faceci – niesamowita odmiana pojedynczej komórki. Kleks
na Tablicy Mendelejewa. Skaza.

 

Miałem kiedyś poczucie piękna. To była ona. Nieskazitelna.
Dziewczyna o włosach koloru blond. Malutkie piersi,
olbrzymie oczy i ten sposób patrzenia. Cudo ujęte w fotografii.
Zniknęła, jak wszystko co kochałem.

 

I co mam powiedzieć? Nie żałuję.

 

Przeżyłem to wszystko na kacu, bolała mnie nie tylko głowa,
bo śliwowica to mocny trunek. Byłem męski, stanowczo nieziemski,
tylko dlaczego nas już nie ma? Nie odpowiadaj. Gdzieś tam
pewnie się śmiejesz.

 

Urocza, jak zawsze, tańczysz.

 

 

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 23 kwietnia 2021 (historia)

Inne teksty autora

czasami
hopeless
Wędrowiec
hopeless
dialogi 1
hopeless
Bajka
hopeless
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca