Cykady II

Hermann

 

Stopniał już socjopatyczny śnieg.
Wracam do zadań. U bramy dyndają baloniki; 

 

sznur białych pęcherzy à la pyton; 

 

po jakiejś nielegalnej imprezie.
Krzewy za oknem urosły. Rozwijają się podobnie do dzieci.
Zasłaniają coraz więcej, ubrane w kosmosy. 

 

Nie ma już słownika. Jest szelest, brzęczenie,
gwar. Są melodie, języki zwierząt online. 

 

Powtarzam a b c. 

 

W mediach chodzi arlekin. Mówi o chorobach,
śmierci, pieniądzach, policjantach. 

 

Tak, by nie śmierdziało.

Hermann
Hermann
Wiersz · 27 kwietnia 2021
anonim