Sprzedaj się wiatrom i gwiżdż razem z nimi
Na to, co było i na to, co będzie!
Wczoraj czy jutro?! Wciąż przecież złotymi
Szczytami grają urwiste krawędzie!
Po nich ci tańczyć, wypaść z równowagi,
Wyuzdać żądzę, zamrzeć w słodkim strachu,
W comme-il-faut plunąć, wszystkie kopnąć blagi
I śmiać się, będąc hrabią na Gierlachu!
Ohej szaleństwo, ohej przyjacielu!
Wszak jeno dychać zawieruchą dziką,
Jednemu rwać się wśród piorunów wielu
Po wymarzone, cudowne ryzyko.
Siedmiomilowy, o najdroższy kroku,
Którym na przełęcz skacze się z przełęczy!
Jak bosko serce kąpać w Morskim Oku
I potem suszyć je na łuku tęczy.