Literatura

Wywracanie sobotnich marzeń (wiersz)

hopeless

Masz to co chciałaś: rodzina, wnuczek, odskocznia ode mnie.

Nie wiem, czy jesteś szczęśliwa, nie tęsknisz, i… zapomniałaś.

Kto to wie? Prawdę mówiąc nie rozumiem ucieczki w próżnię.

Zawsze można było pogodzić życie ze szczęściem, dać sobie

chwile radości, jedyne takie.

 

Idzie burza, nad lasem stalowe chmury zwiastują nawałnicę.

Pijemy, a w dole, znad rzeczki uciekają wędkarze. Toast za nas.

Sama powiedz: warto było zbudować ten dom? Nareszcie sami,

bo leje. Błyskawica rozrywa niebo, a whisky smakuje coraz lepiej.

Upiję się dziś.

 

A seks? Jutro.

 

Zamykamy okna, w kuchni dojrzewa pieczona gęś. Kurwa,

jaki ja jestem głodny. Kochanie, ile to lat zdradzamy się tak pięknie?

Od zawsze? Nieprawda.

 

Krynicy nie licz, tam leczę kompleksy.


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 22 maja 2021 (historia)

Inne teksty autora

czasami
hopeless
Wędrowiec
hopeless
dialogi 1
hopeless
Bajka
hopeless
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca