Wycieczka

Hermann

Założyłem kostki domina.
Biedronka trafiła do torby na ramię.
Szedłem, patrząc na te dziwne buty.
Kroki układały się bądź nie. Raz pasowały,

 

raz się potykały, by z kolei współgrać
na zasadzie kontrastu.

 

Byłem dobry. Sympatia podała mi promień,
żeby mnie ciągnąć, pogoda - ducha,
słońce - pałeczkę jak w sztafecie. Skrzydlate
personifikacje pelikanów doczekały się wzlotów;
szarość - renety, smutek - upadków.

 

Papier, nożyce, kamień, brzoza, sosna i buk
wirowały na mym nieurwanym filmie.

 

Hermann
Hermann
Wiersz · 23 maja 2021
anonim