Wypłynąłem na bezkresny ocean.
Wziąłem kompas i otworzyłem mapę.
Napędem mego statku było serce.
Zasilałem je miłością i prawdą.
Morze rzucało na lądy i wyspy.
Gdzieniegdzie czyhały muzy, syreny…
Nieraz ich śpiew przypominał nokturny.
Wypłynąłem na bezkresny ocean.
Wziąłem kompas i otworzyłem mapę.
Napędem mego statku było serce.
Zasilałem je miłością i prawdą.
Morze rzucało na lądy i wyspy.
Gdzieniegdzie czyhały muzy, syreny…
Nieraz ich śpiew przypominał nokturny.