Trzymający kielich łez, który przepełniony nimi został, niczym alkoholik kończący ostatnią butelkę.
Czołgałem się przez ciemne strony swojej wyobraźni.
W strachu pogrążony, że szczęście jest mi już niepisane.
Co rzec mogę, skoro ten człowiek jest mi już obcy.
Co jeśli wróci? – wpuścić i nakarmić?
Pewnie znowu zburzy to, co dotychczasowo udało mi się odbudować.