własność nijaka, jak jedność zerowa, za Kasanova, trzeba od nowa,
te śruby mi tu za często latały;
doprawiaj - dogrywaj, chlebiarza cementarzem o Włosim pozywaj,
jak po złodzieju, w twym wyklęciu, -
o cheblowanie z rana, patrzaj w me zdania, :niebo nastaje:
I: płynie się w rajaskich Rajach, ci tylko w swych zaklęciach,
sporo zakrętów tu widać, zakazaj - omijaj;
nie do sprzedania, po wszech dobroci Szwedzi się; zwolnij
młodzi zastali, starzy, niby dorośli, leczy ten lęk, z życiem dorzucali
soczyście dobrani, samo istnie, im zgodniej w pogardzie się śmiali - podzięce zwęglonym, w stawach,
czy noszą się, przenoszą, a może łowić się zachciewa;
ta pusta żaba, jak mi omdlewa, zaczęła sapać, napinać, wybierać,
oh czysta żona mi śpiewa,
-otóż ona;
czy cztery łapy tu trzeba wpadać, skoro pieniądza nie widać,
czują się - kpiąca, śpiąca, zatrważali; -
a, kasza kipiąca, taka wrzeszcząca padliny parodia moknąca w sianie, od burzy wyzywać;
w piedestale palmy i białego puchu po nudnym popołudniu, co o grochach w ścianie, widzisz tu siebie?
Po tym jaśniejszym przekonaniu, stworzonym w pniu i: w oku
co wszystkim Polem, z Rosyjskim Mongołem, przeto tu,
- w Śląsku, zjadłem te kluski w pół: byś był w mroku,
-nie do przesłania, ta z żalenia utopia,
chwalona w chłopów, żelazna kona.
-na domykanie mych drzwi proszę wstawać!
,niech wyprzedzi swój cień, wyjedzie of ciebie w się;
,szczekiem, szczekaniem, rzekłem z mniemaniem,
swemu wolno zachlapać,
- niczym dorodniej, bez zgub doczłapaj, w śpiącym rydwanie w pogodnie - i jedzim, I: uważaj:
chciano wygodniej i szybciej, jak jeden wół, nie bódł
wieś pokocha się tęga wywłoka, tu tyle kręgli, i kul,
krowa niemrawa, w gnój,
I: mierzy się własna mama, która to Kocha, nie niania,
,mierzy się po swemu Ojcowi, i nim był błogi, to tu
Bogowi się wie;
Stałemu, co prości, do ku radości wyniośli się tu: wyczuwają
a bo i: Kochają Cię***
wyznacza się tor, przyjedzie o nos,
I: już się ptaki witają, - przyznaje w me obyczaje i obłoki
Tych cudów natury, nie wyzna się nikt co niosą
,któż tu był, a któż mi tu rośnie:
drewno zasusza mi, oddaję, to ci w baje,
Dawid "Dejf" Motyka