Mieszkam w kraju statystycznie podejrzanym:
Zardzewiałe katarynki grają marsza
niedokładnie w sobie zakochanym.
I tyle nam wszystkim wystarcza.
Rozpędzamy chmury wybuchem śmieszności:
Każdy Napoleon na tyle jest wielki,
że przez dziurkę w kluczu widać brak miłości,
Którą czas spakował w liście do butelki.
Mieszkam w miejscu, ale się nie cofam:
ryby śnięte płyną z prądem zapatrzenia
bo im wolno wierzyć, że można nie kochać.
I tyle.
Na dzień dobry.
I na do widzenia.