dawno nie napisałaś nowego wiersza na dobranoc w piątek
tyś jest jak bladość złamana pod szalem przytomna
krzyczeć że cięta jak osa jest śmierć jadowita
żart autoironia bluźnierczych żmijowisk się czepia, ironia
śmierć bólem i łamiąc po plecach przytomnie nie zimna
żart bólem wykrzyczysz że umrę to żarty to wszystko
i dzień zadyszny odpowie z uśmiechem pomyłek
i niełask cynicznym jak stokroć wypłonie w oprawie
raz w białość raz w czerwień i krąbność naiwna wykrzyczy
to żart! czy umrę? czy stanę faux pas? czy gafa i niesmak?
buńczucznie dopadnie w nieodpowiedzialność katusz
nie stój nad grobem tam zimno stój przy mnie łamliwie wciąż nie patrz
jak ścichłe się zbiorą pogardy w śmierć żarty – odpowiedz:
już zmierzcha a dalej się staje jak piegi z uśmiechem maleńkie
i usta czerwienią tak pachną i oczy porannym bukietem są wielkie
18 maja, 2021
Andrzej Feret
----------------------------------------
fotografia z Internetu, Karol Bąk