linie papilarne

marzena

 

Musiałam udawać że wszystko mnie cieszy

kiełbasa i rozlana wódka na stole

rozmowy, biegnące pomiędzy tarasem a rozłożonym

czerwonym parasolem, potem zawisło słońce

oparło ostatnie światło na brzegach doniczek

 

mdliło mnie od musztardy, więc ptaki śpiewały

jeszcze głośniej, głośniej od muzyki

która poruszała wszystkimi nogami

łamała słabe kręgosłupy twardych ludzi

pracujących na budowie, w szpitalu

 

chciałam poczuć świeżość truskawek

zatrzymać sok w krtani, nie połykać

wszystkich prawd, rad i westchnień zimnej nocy

nie karcić i nie pouczać, nie szukać

rozrzuconych dotyków

 

tylko brać co dają, karmiąc wzajemnie swoje oczy

bliskość przypełzła i zasnęła na chodniku

wzdragała się od potu i potajemnie kruszyła

porażone upałem kwiaty, suche blade

od uporczywego wołania o wodę

 

Musiałam patrzeć jak ciało zniewolone żądzą

zapomina kto je stworzył.

 

 

marzena
marzena
Wiersz · 5 czerwca 2021
anonim
  • Yaro
    Tak już jest z grillowaniem moja teściowa lubi sprzątać po imprezie choć nikt jej o to nie prosi

    · Zgłoś · 3 lata
  • marzena
    Yaro, to udawanie jest najgorsze :)

    · Zgłoś · 3 lata