gdy czekam na ciasto ze śliwkami i kruszonką jakie robisz
to uczę się pisać listy od nowa i omijać pociski które mogą
zranić choć musiałaś do radości poprowadzić do pieszczot
których w nas jeszcze mało bo świat jeszcze jest uciskiem
jest przy Tobie w nadziei nasza miłość doświadczana i ciężko
ktoś orze w myślach że nie jest prosto i zwyczajnie
jak doświadczenie upchane palcami że tylko wymysł
co nie boli o Tobie ma sens do otwierania naszej roli
a przecież wczoraj wyświechtane cudze równie pochyłe
nie o takiej jaką pragnę Ciebie nożem mi przebili jak bajkę
którą do znudzenia i upałem swojej gorączki powtarzam
w pustce i puste jeszcze przybladłe zdławione czekanie
w zatruty dzień i do znudzenia czapkę wrzucam na oczy
by nie przesiąknąć do bólu ostatkiem tyfusu i prostactwa
aż do znudzenia czy też inaczej siejąc kanty kamień po kamieniu
gdy oczekuję że przepalisz nowoczesny lądolód i poszukam łzy
przez Ciebie zgubionej na pustyni więzienia chłodów i prostackiej orki
8 czerwca, 2021
Andrzej Feret