patrzą się, Włoszczą, a czy wyskoczą, aj wykroczą, tym warkoczą, i przetoczą się z gniota, majestat obczyzny - głupota.
, obyczajem, tankując z inżyniera; tu udaje,
przypomina, lata kmina;
a, tu przyprostują, się protestują, potem ripostują i wyprostują, dziękując, za zbudowanie swoje w haje, które tu kury w bury maki zadziobaniem w znaki
a traktorzyści są w buldożerach
za rysują, za szkicują, za szachują, za szlochają, i królują, lecz kreskując nie umiemy iść już za,
to z trajektorii schód, minionych gwiazd, do Jingli a masz;
a w Afrykach, słodziak w bykach, -
mmm, prze pycha nim otwiera Zdzicha;
zaskakująca jest ta historia z mas, co nas pożera, już nas otwiera:
I zamaskują się w nas, nim odwiecznie odwiedzą się w pyra z horoskopem w czas;
chodzi o to, co sobie o tobie, nie teraz, nie myślę, czy w tobie, czy po tobie-
tak dochodzą mnie dziś słuchy; że toną kolejna słupy
lecz czy ty pójdziesz sobie swobodnie po pas,
i tak bez wodnie, samotnie, jakby od brodnie, obronię cię co nasz;
I stamtąd przyleci stado płonie płodnie, w błonie się u ciebie minie
za te wszystkie ludy- co budują, a w barburki są za baby buby, zgadniecie się, nim w pył wyjedzie, z jeży się zjawi za kawą do nas;
to te wszystkie latające płoty, i kasztany, wzloty
pędzą się do jabłoni, znani oni,
,a zza kury bury, koło wozi się do woni, same gbury?.
-to za co to boli!
witajcie, -
mości się nie znajcie, ale macie;
,a z zachodniego chodnika, śruby niebem utyka, nie wolno ich ruszać, wiele ich zostało,
- lecz leczy się moje ciało!...
czemu to tak bolało!. !. hmm?.
-coś tu szczeka, gdzieś tu po bólu jakaś ręka, rzeka czeka,
dłońmi moimi, marzeniami upragnionymi,
a tam taka samotna mama, i tak ulizana, sama się uczę w powiekach do rana;
coś tu potem, jak to mam, mać z zgniotem przepisać;
,a przecież jestem bratem, jakimś chwatem?...
- jasno się tli tu dookoła, i z powrotem, mogę mu dać w dół, a ja wlać - pomogę, - znów mam doła, -
- hallo, całkiem sama, okiem mrugam mu, ale Mama;
no to balon, mi to coś potrzeba, -
a szczęść Boże.. resztę w drzewa, może,
...i konopi Włoskiej trzyma szalup, maciek w kilof i dolina balów;
wtem wyskoczą się z wiosełka;
cała jesień , już z miotełka,
a ta niosła, ta dorosła, a w nim w wyn porosła,
całe ciało onieśmielało; ciosła: ❤
Dawid "Dejf" Motyka