owocowa aleja w sobótkę
tj. historia prawdziwa w dniu przesilenia letniego
na alei Czarnej Madonny
panna stała w bandażach
płakała śliczna dziewczyna
a słonie tupały że aż
szlochały piękne papużki
sobótki niezapominajki
i dzwonki dzwoniły w katedrach
pośród sprzętów i ludzi
i owocowa herbatka
pachniała od godziny szóstej
bo pewna młoda panna
parzyła herbatkę miłością
patrzyła dama w synonimy
i oczu nie żałując wcale
dosypywała cukru – ach cukru …
aby mnie z rana znaleźć
a ja nieszczęsny diabetyk
chroniczny …
nie miałem siły się bronić
i piłem herbatę owocową
od rana z damy dłoni
ach… jaka to była słodka herbatka
owocowa –
pośród panny imienia
i jaka szklaneczka gorąca
od szóstej aż do wieczora
i parzyła panna herbatkę
owocową taką jak lubię
i uśmiechnięte dzień dobry
wirowało na cukrze
a potem był wielki skandal
bo przyleciały kolibry
i usiadły pannie na dłoniach
a ja zaniemówiłem
kiedy usiadły damie na dłoniach
to wnet się przemieniły
w czerwono – zielone papużki
a wtedy było .. kto zgadnie?
spytałem czy to kakadu
a to były wróbelki
bo owocowa herbatka
szumiała pośród alei
i panna zdjęła bandaże
i nie płakała już śliczna dziewczyna
a słonie już nie tupały
a mnie wciąż na płacz się zbiera …
16 czerwca, 2021
Andrzej Feret