czerwcem w sobótkę słowa nucą słodką melodię
lubię dziewczynę zobaczyć nocą czerwcową
i świętojańską ciszą rozpalić
lubię oglądać oczami w zieleni
i dłońmi dotykać tak skrycie na kartce
bo lubię pomarzyć że w parku spotkałem
na ławce wśród naszej alejki
lubię spinacze zapinać na kartce
gdy wiersz zapalę od wiersza
na kartce napiszę od siebie słowami
co ścisną za gardło kiedy słowa piszę
a potem je poślę poufnie i pilnie
melodią słowiańskich poruszeń
lubię spisywać i czytać i czyhać ponownie
tak prosto szczerze i zwyczajnie
jak Ty opowiadasz o ludzkim losie
słowem i sobą bez ukrytych znaczeń
spisanych poufnie nocą czerwcową
gdy miałaś tańczyć na wodzie – bo czekam
na wodzie rozpuściłbym szeroko ramiona
a groszki zielone złapane to powieść …
złapałbym Ciebie i zielone groszki
te dwa groszki zielone wśród loczków
porwałbym dwa groszki zielone
pragnieniem bycia pośrodku
gdy czytam wiersze sprzed kilku laty
spadanie to aksamitna ciemność
tam nie ma strachu i zwątpienia
złapiesz mnie w groszki – polecę znowu
bo są grochy ogromne i długie loczyska
groszki dwa zielone i loczki złote mnóstwo
jesteś jak nuta co nuci się w głosie
i wzruszasz mówiąc o zwykłych rzeczach
15 czerwca, 2021
Andrzej Feret
---------------------------
fotografia z Internetu :